środa, 9 listopada 2016

Kłopoty to męska specjalność


Kłopoty to męska specjalność
Autor: Charles Bukowski
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc
Data wydania w Polsce: 2004

Na wstępie wyjaśnijmy sobie pewną zawiłość. Kocham Bukowskiego. Mimo, że był alkoholikiem. Mimo, że potrafił poniewierać swoją kobietą przed okiem kamery. Mimo, że na swoich spotkaniach autorskich, wręcz "domagał" się donoszenia sobie procentowych trunków. Mimo, że potrafił powiedzieć do przypadkowej osoby przybyłej na owe spotkanie: "Zaraz skopię ci tyłek." (wersja łagodna, dla ludzi o słabych nerwach). Mimo, że (jak wynika z relacji jego dobrego przyjaciela), był w stanie zdjąć z siebie dolną część ubioru i paradować po mieście, ze swoim przyrodzeniem na wierzchu, strasząc kobiety, małe dzieci i spędzając sen z powiek policji, z którą niejednokrotnie, popadał w konflikty przez swoje cudaczne "wybryki"- co wielokrotnie znajduje swoje odzwierciedlenie w różnych dziełach Bukowskiego. Mimo, że miał kochanek na pęczki. Mimo, że był kimś, kogo można nienawidzić i wówczas- pisarskie zdolności i szczerość w przekazywaniu emocji przestaje mieć znaczenie. Kocham go za tę właśnie szczerość, którą operuje w swoich książkach- czy to powieściach "Holywood", "Kobiety", "Factotum", tomy poezji "Noc waniliowych myszy", czy zbiory opowiadań "Najpiękniejsza dziewczyna w mieście", "Na południe od nigdzie" i wytwór o dość feministycznym tytule "Kłopoty to męska specjalność", którymi się dzisiaj zajmiemy. "Kłopoty..." to ósmy w kolejności wydania zbiór opowiadań Bukowskiego, poświęcony miłości, alkoholizmowi, raptownym wzlotom i bolesnym upadkom bohaterów, mającym swoją rodzimą premierę w 1983. Po raz kolejny pojawia się tu alter-ego Bukowskiego w postaci Henry'ego Chinaskiego- inteligentnego kobieciarza, pisarza- alkoholika, który mogłoby się wydawać sukcesywnie i w najlepsze uprawia swoją gramofonie. Personę Chinaskiego mogliśmy w pełni podziwiać m.in w powieści "Kobiety". Bukowski, przez laty zgrabnie manewrując potencjałem tej wykreowanej, autobiograficznej postaci, dawkował nam wszelkie emocje związane z nią, częstokroć ustępując miejsca innym, równie barwnym człekom. Gama osobliwości w "Kłopotach.." jest wręcz ogromna. Mamy tu osowiałego, schorowanego, wypalonego poetę-erotomana, parę skandynawskich, praskich alkoholików- artystów, młokosów z niedojrzałymi fantazjami seksualnymi. Choć prawda jest taka, że nie można ich aż tak jednoznacznie scharakteryzować, bowiem każda postać, (a jest ich bardzo wiele) -posiada niepowtarzalny charakter. I...być może nie uwierzycie, ale w omawianym zbiorze, Bukowski poruszył nawet bardzo trudną, przygnębiającą kwestię molestowania dzieci. Byłam w szoku. Między innymi przez moim zdaniem kuriozalne przedstawienie sytuacji "po fakcie", jeżeli mogę tak to ująć. Nie mam pojęcia, jaki demon siedział w głowie tego człowieka w trakcie pisania tegoż opowiadania. Żadne słowa nie opiszą szoku, jaki przeżyłam po lekturze tej sześciostronnej "masakry". "Nie byle jaki kac" to właśnie jedno z tych opowiadań, w którym Bukowski nie próżnował. I stworzył coś, co za każdym razem przyprawia mnie o obrzydzenie, a jednocześnie fascynuje. Niesamowite...
Skupmy się na dalszych, pozytywnych aspektach "Kłopotów...". Przede wszystkim i co warto podkreślić- Bukowski był autorem o niesamowitej wyobraźni i choć sceptycy mogą odnieść wrażenie, że jego dzieła są w większości przypadków tym samym, powielanym schematem picia, uprawiania seksu  i wszechobecnego braku ładu- ma to swój urok. Surrealizm, który pozwala na traktowanie tych opowieści równocześnie z przymrużeniem oka i pewną dozą humoru oraz z poczuciem, że dzięki nim uda nam się wzbogacić intelektualnie. Będąc inteligentnym- wyciągnąć coś dla siebie z tego posiedzenia.Czymś, co cieszy, ponieważ to kolejny charakterystyczny element w twórczości Bukowskiego- jest dosadność i prostota, jakimi napisany jest recenzowany zbiór opowiadań. Autor, "prosto z mostu" potrafi nam zakomunikować, że dany bohater jest "gruby, tłusty, obleśny, cuchnący". Nie musimy się z tym zgadzać, lecz zaakceptować i zrozumieć, że Bukowski właśnie tak postrzegał stworzone przez siebie postacie- jako brzydki, niechciany, nieszczęśliwy margines społeczeństwa, do którego sam w pewnym sensie zawsze przynależał. A co zaskakujące zarazem, mimo tego sprawcy naszych tytułowych "kłopotów", są biegli w wyrażaniu swojego zdania, nie boją się niczego. Są barwni, różnorodni, często zabawni, a jeszcze częściej żałośni w tym co robią. Dostanie w zęby w kolejnej odwiedzonej spelunie, to dla nich przyjemność i moment na rozładowanie się, problemy w długoletnim pożyciu małżeńskim- chleb powszedni, z którym umieją poradzić sobie w niekonwencjonalny, że tak to ujmę sposób, życie polegające na nic nie robieniu- najlepsza rozrywka. Bohaterowie zepsuci. Bohaterowie błyskotliwi. Bohaterowie różni. Starcie pomiędzy płcią piękną, a Nimi. Starcie ludzi biednych i bogaczy.
Zostawmy na moment założenia fabularne i skupmy się na okładce, która choć na pierwszy rzut oka niepozorna- może kryć za sobą jakieś głębsze przesłanie. Mimo, że w tytule, jak i w każdym z opowiadań, prym wiodą "mężczyźni", tak okładka przedstawia nam postać kobiecą. Nieco zniekształconą, prostą, bez krzty detalu, niepełną. Jedyne, co posiada to falowane włosy, różowe usta i jedno oko. Być może miało to ukazać rolę przeciętnej, amerykańskiej, choć nie tylko- kobiety w tamtych czasach. Coś, co jest również warte uwagi, to swego rodzaju "kręta droga", formująca się z "włosów" kobiety. Może to oznaczać ciężką, męską wędrówkę do poznania jej wnętrza, zrozumienia mechanizmu funkcjonowania wszystkich dam lub też odwrotnie- poznania modelu funkcjonowania facetów. Cóż, zważywszy na nietypowe relacje, panujące między co po niektórymi bohaterami, taki zabieg artystyczny zaczyna mieć sens.
Opowiadania są zazwyczaj krótkie, od sześciu do kilkunastu stron, co w drugim przypadku i tak występuje jako rzadkość. Dzięki temu je wszystkie czyta się sprawnie i dość przyjemnie, choć nie ukrywam, że momentami z pewnym rozżaleniem. 
Opowiadania Bukowskiego posiadają pewna specyfikę. Większość bowiem, o ile nie wszystkie, wydają się być pisane "na odwal się", nie starannie. Osoby nie obeznane w twórczości Bukowskiego, konfrontując ze sobą dowolny rozdział powieści autora z jego opowiadaniem, może wysnuć wnioski, że autor dużo lepiej sprawdza się w pisaniu długich, zwartych fabuł. Bo choć to opowiadania obrzydliwe, przepełnione sarkastycznym poczuciem humoru i dosadnością, czytając je można odnieść wrażenie, że autor mógł bardziej zaszaleć, rozwijając co po niektóre wątki, wzbogacając historie o pewne zwroty akcji, nie ograniczając ich jedynie do wymiany kilkunastu dialogów, którym momentami brak polotu. Rozumiem, że takie było założenie Bukowskiego, ale czytając np. "Listonosza", "Z szynką raz", czy chociażby opowiadanie "Ten Drugi" lub "Śmierć Ramona Vasqueza", nie umiem wyzbyć się myśli, że Bukowski nie pokazał pełni swoich możliwości i wachlarzu w tym zbiorze opowiadań. Czuję się tym faktem zawiedziona, gdyż znając twórczość mojego ulubieńca, wiem iż był on w stanie operować zarówno wyszukanym, bogatym słownictwem, jak i prostymi, nietuzinkowymi stwierdzeniami. Oczywiście wady o których wspominam, nie przekreślają "Kłopotów...", czyniąc z nich raczej wytwór przeciętny- jak na Bukowskiego-dodam. Zawiera on bowiem w sobie kilka perełek, takich jak opowiadania "400 kilo", "Wielki Poeta", "Głowa", "Jak być publikowanym", a także kilka słabszych pozycji oraz parę "przeciętniaków", które czytało się przyjemnie, acz bez większego zaskoczenia. Podsumowując tę niełatwą i wyboistą "ścieżkę" po "Kłopotach", dochodzę do wniosku że dla fanów i fanatyków twórczości Bukowskiego, są one pozycją obowiązkową. I to bynajmniej nie dlatego by móc swobodnie wypowiadać się o tym tytule, bo wypada to znać, bo to Bukowski w dobrej formie, operujący ciętym językiem i różnorakimi frazesami, które warto pamiętać, a tylko po to, by mieć tę niepowtarzalną możliwość poznania swojego ulubionego autora z nieco innej perspektywy. Ani gorszej, ani lepszej. Po prostu niezmiennie dobrej, z lekkim zawiedzeniem z mojej strony.

Fan(t)a(s)tyczna Recenzentka ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz